Każdy, choćby najskromniejszy jubileusz, rodzi refleksje nad minioną przeszłością. Wracamy chętnie myślami do początków naszych działań, oceniamy je z dystansu czasu, sumujemy nasze sukcesy.
Gdy w grę wchodzi 40 lat działalności na polu kultury, 40 lat w służbie społeczeństwa i Ziemi Gdańskiej, refleksje muszą być szczególnie głębokie. Gdańskie Towarzystwo Fotograficzne wkraczające w roku bieżącym w wiek męski, wiek dojrzały, ma szczególne powody, aby z tej okazji sumować swoje sukcesy, bo w końcu nazbierało się ich - i to wcale niemało.
Z jego szeregów wyszedł przecież cały zastęp wybitnych twórców fotografii - w jego szeregach także dojrzewają powoli nowe talenty, aby w kilka lat później wybuchnąć swym dojrzałym, twórczym rozmachem.
Wracamy myślami do początków naszego ruchu - pytamy: "Jak to się zaczęło? Skąd biorą się nasze fotograficzne korzenie?".
Historycy fotografii utrzymują, że genialny wynalazek Daguerre'a dotarł na ziemie polskie niewiele miesięcy po jego ogłoszeniu, bo już w roku 1840, ale najstarsze, zachowane fotografie Gdańska i jego zabytków pochodzą z roku 1860 i znajdują się w zbiorach Biblioteki Gdańskiej PAN.
Jest rok 1926. Z dalekiego Wilna przyjechali do Gdańska dwaj panowie, objuczeni fotograficznym sprzętem. Po zakwaterowaniu się i krótkim odpoczynku ostro biorą się do pracy. Nie wiemy na jak długo przyjechali do grodu Neptuna. Urzekło ich morze i prastary Gdańsk. Starszy z nich, tu właśnie nad Motławą postanowił uzupełnić "materiał" do swego wielkiego cyklu "Polska w obrazach fotograficznych". Był to bowiem Jan Bułhak - później nazwany "ojcem polskiej fotografii" - oraz jego uczeń Edmund Zdanowski. Pan Edmund po latach wspominał: "Jeszcze w Wilnie zetknąłem się z morskimi zdjęciami Anglika Mortimera i to pobudziło moją fantazję, stanowiło zachętę do podjęcia kiedyś morskiej fotografii artystycznej. A gdy sam zobaczyłem morze, to mnie wręcz oczarowało".
Czy mógł wtedy przypuszczać, że z tym morzem i Gdańskiem zwiąże za kilkanaście lat na stałe swoje dalsze życie, że tu, na Wybrzeżu stanie się prekursorem szkolnictwa fotograficznego?
Czy Jan Bułhak przeczuwał, że stanie się inicjatorem i duchowym twórcą dziś istniejącego i obchodzącego swój jubileusz Gdańskiego Towarzystwa Fotograficznego?
Przewalił się przez piękny, starodawny Gdańsk straszliwy walec drugiej wojny światowej. Zabytkowe gmachy, ratusze, stare kościoły, nastrojowe uliczki legły w gruzach. Starówka - chluba grodu nad Motławą - przestała istnieć. Potrzeba chwili nakazywała, aby wszystko to utrwalić na kliszy, dla potomności, dla dania świadectwa niespotykanemu w dziejach ludzkości barbarzyństwu.
Czy wielu fotozapaleńców fotografowało gruzy i ruiny Gdańska?
Dwóch jednak z nich wejdzie na trwałe do historii fotografii gdańskiej, na karty historii Gdańskiego Towarzystwa Fotograficznego. Dwóch fotografów, którzy do sprawy zniszczonego Gdańska podeszli z różnych kierunków - Kazimierz Lelewicz i Zbigniew Kosycarz.
Pierwszy - utrwalał na filmie obraz zrujnowanego miasta, jego śmierć jako dokument szaleństwa wojny; drugi - fotografował życie, życie jakie zaczęło powracać do opustoszałych, spalonych domów.
Lelewicz - przedstawiciel "szkoły wileńskiej", pozostawił bezcenny zbiór fotografii zniszczeń i odbudowy Gdańska. W zbiorach Biblioteki Gdańskiej PAN znajdują się dwa albumy (200 zdjęć formatu 24X30 cm) na ten temat.
Przybyły z Krakowa Zbigniew Kosycarz od razu zajął się dokumentowaniem odradzającego się życia. Fotografował wszystko: początki przemysłu, odgruzowywanie ulic, pierwsze sklepy, przechodniów, portrety przodowników, pierwsze powojenne żniwa, wodowanie pierwszych powojennych statków, a nawet... plantację ryżu na Żuławach. Tak, tak... mieliśmy przez pewien czas namiastkę Dalekiego Wschodu.
Życie idzie naprzód. Na wiadomość, że na Wybrzeżu istnieje możliwość otrzymania pracy artystycznej i pedagogicznej, przybywa do Gdańska Edmund Zdanowski wraz z żoną Bolesławą, także artystką fotografii. Jakiż inny obraz, od tego z 1926 r., zobaczył pan Edmund. Państwo Zdanowscy zamieszkali w Gdyni i od razu zabrali się do wytężonej pracy w swej umiłowanej dziedzinie sztuki. Uczniowie Jana Bułhaka i jego długoletni współpracownicy, po latach wojennej tułaczki tu znaleźli swą życiową przystań.
Na bazie niedawno powstałego (1946) Liceum Sztuk Plastycznych TUR i przy jego poparciu tworzą Liceum Fotografiki, które z czasem przekształci się w Wydział Fotografiki przy Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Gdyni-Orłowie. Przez 25 lat pracy Zdanowscy wykształcą około 500 uczniów - późniejszych artystów fotografików, operatorów telewizji i filmu, pedagogów fotografii.
Przybywają Wilnianie - Kazimierz Lelewicz i Gustaw Martusewicz, przedstawiciele szkoły poznańskiej - Tadeusz Wański - mistrz nastrojowych pejzaży i Grzegorz Kanafocki. Jest Maksymilian Jankowski, Henryk Nowy z Boguchwały, Tadeusz Szpak z Gdyni, Tadeusz Staszczyński ze Lwowa, Henryk Nowak.
Śródmieście Gdańska zniszczone w 80%, Wrzeszcz - zachował się niemal w całości (poza jedną stroną ul. Grunwaldzkiej). Tu więc tętni życie. Tu stawia się na miejscu wypalonych domów sklepiki, drewniane budki, baraczki. Tu była też budka pana Józefa Wadowskiego, kolebka GTF, nasze rodowe gniazdo.
Znany lekarz radiolog, świetny fotografik dr Henryk Nowak - wówczas najmłodszy ze współzałożycieli - wspominał, że do sklepiku tego wszedł kiedyś przypadkiem, jesienią 1945 r., gdy zobaczył w oknie wystawowym fotogram Tadeusza Wańskiego. Pragnąc się upewnić, odwiedził właściciela pana Wadowskiego. Dowiedział się, że zdjęcie to otrzymał właściciel sklepiku od samego Wańskiego, który wtedy mieszkał w Gdyni i często go odwiedzał. Przychodzą tu zresztą i inni zapaleńcy fotografii jak Lelewicz, Zdanowski, Martusewicz. Jednym słowem, sklepik pana Józefa był pierwszą przystanią tytanów wybrzeżowej fotografii, w której ścierały się poglądy szkół: wileńskiej, poznańskiej, warszawskiej, w której dyskutowano, opracowywano plany na przyszłość.
Jest rok 1947, są miłośnicy "światłocienia", jest zrzeszenie, wprawdzie nieformalne, ale nasze gdańskie. Zdanowski, Lelewicz i Wadowski przy pomocy doświadczonego prawnika Grzegorza Kanafockiego dokonują trudnej sztuki urzędowej rejestracji stowarzyszenia, które od tej historycznej chwili nazywa się "Gdańskim Towarzystwem Fotograficznym". A lokal Towarzystwa? Ależ był! Spotykano się w prywatnym mieszkaniu pana Wadowskiego, a całe biuro mieściło się w małym biurku gospodarza.
Pierwszym historycznym prezesem GTF został wybrany inż. Kazimierz Lelewicz, w latach 1924-25 uczeń portrecisty wileńskiego Jana Kuruszy-Worobiewa, potem uczeń Jana Bułhaka. Członek zaproszony Fotoklubu Wileńskiego, współtwórca powstałego w 1926 r. Wileńskiego Towarzystwa Miłośników Fotografii. Niestrudzony propagator tej dziedziny sztuki, wygłosił w radiu wileńskim 10 odczytów na ten temat. Organizator i wykładowca na kursach Towarzystwa Miłośników Fotografii. Z wykształcenia inżynier, absolwent szkoły technicznej Rotwanda i Wavelberga w Warszawie, specjalizował się w budownictwie kolejowym aż do wybuchu II wojny światowej, w której czynnie uczestniczył jako żołnierz ruchu oporu. Laureat wielu wystaw i konkursów.
Pierwszą w dziejach GTF deklarację członkowską nr 1 wypełnił 5.10. 1949 r. Tadeusz Wański. Było to formalne zadeklarowanie swego członkostwa, bo dopiero później ujednolicono druk urzędowych deklaracji.
W lutym 1948 r. z inicjatywy wspomnianego już drą Nowaka i w jego wykonaniu ukazało się pierwsze własne pismo GTF - l Biuletyn. Nakład 15 egzemplarzy. W treści zeszytu m. in. artykuł E. Zdanowskiego pt. "Realny optymizm", w którym autor określa cele nowopowstałego stowarzyszenia fotograficznego. Zadaniem GTF, wg autora, powinno być: 1) Krzewienie wiedzy, umiejętności i estetyki fotograficznej; 2) Uprawianie fotografii morskiej; 3) Uprawianie fotografii krajoznawczej. Biuletyn podaje też nazwiska wszystkich członków GTF. Jest ich razem 28. Przypomnijmy te historyczne dziś nazwiska. Wielu z nich dawno już odeszło na "wieczny plener". Są to: Głowacki, Tadeusz Wański, Gustaw Martusewicz, Grzegorz Kanafocki, Libacki, Mejżuk, Edmund Zdanowski, Bolesława Zdanowska, Tadeusz Staszczyński, Opolski, Dizner, Józef Wadowski, Kazimierz Lelewicz, Gałęzowski, Młynarski, Fardus, Wojtasik, Saluk, Henryk Nowak, Henryk Nowy, Packiewicz, Duszeta, Tadeusz Soból, Florian Staszewski, Borowczyk, Kraszewski, Tadeusz Szpak, Maksymilian Jankowski.
Mijają lata. Towarzystwo umacnia swoją pozycję na arenie sztuki fotograficznej zarówno w kraju jak i za granicą. Powstają nowe nurty fotografii. Pojawiają się nowe nazwiska twórców.
l tak w roku 1973 w Sao Paulo w Brazylii za całość nadesłanych prac Gdańskie Towarzystwo Fotograficzne zdobywa główną nagrodę i zostaje uznane za najlepsze towarzystwo fotograficzne świata. Dwa lata potem w 1975 r. GTF zdobywa II nagrodę zespołową na międzynarodowym konkursie w Niissen (RFN). Z najnowszej historii - złoty medal Federacji Stowarzyszeń Fotograficznych na Konfrontacjach i Promocjach Fotograficznych w Uniejowie w latach 1981 i 1983 oraz Grand Prix na Ogólnopolskich Konfrontacjach Fotograficznych w Świdnicy w 1986 r. A są to najważniejsze osiągnięcia, bo wyliczenie wszystkich zajęłoby wiele miejsca.
Na sukcesy te złożył się trud i artystyczna inwencja wielu twórców wyrosłych w szeregach Gdańskiego Towarzystwa Fotograficznego.
© 2001-2024 GTF oraz autorzy udostępnionych materiałów. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i użycie zdjęć i materiałów przedstawionych na tej stronie bez zgody GTF jest zabronione. Jeśli podoba Ci się twórczość naszych członków lub chcesz nawiązać współpracę - napisz do nas.
Oryginalny projekt graficzny: Janusz Kozłowski, 2001. Modyfikacja projektu i opracowanie CMS: Adam Dereszkiewicz, 2010. Hosting zapewnia eximius.pl
Korzystając z serwisu gtf.org.pl wyrażasz jednocześnie zgodę na naszą politykę prywatności.