Strona archiwalna GTF (2010-2015)

GTF

Pozostałe artykuły

Obróbka papierów czarno-białych w wywoływaczu litowym

Adam Fleks, Kwiecień 2006r

Moglibyśmy zadać sobie pytanie - po co komu w epoce wszechwładnej komputeryzacji, a co za tym idzie, fotografii cyfrowej, wywoływanie w dziwnych chemikaliach. Przecież w Photoshopie można zrobić wszystko.

ZDJĘCIE

Nie jest to jednak prawda. Tak więc zgodnie z jedną z zasad logiki, nie jest to w ogóle prawda. W góralskim języku filozoficznym wyraża się to znacznie dobitniej. Ponadto już od czasów Goebbelsa wiadomo, że kłamstwo powtarzane bez przerwy staje się prawdą. Tak więc już na początku dochodzimy do wniosku, że w Photoshopie nie da się zrobić wszystkiego, w niczym nie umniejszając zalet tego potężnego narzędzia.


Po co więc komu fotografia na materiałach czarno-białych. Niewątpliwie techniki cyfrowe pozwalają na osiągnięcie takich stopni kontrastu oraz przejść pomiędzy walorami, jakie nie zawsze są możliwe do osiągnięcia pod powiększalnikiem. Tutaj jednak przy odrobinie cierpliwości pomocny będzie split-grading.
Dla mnie jednak najmocniejszą stroną fotografii czarno-białej wykonywanej na tradycyjnych materiałach jest jej fizyczna obecność - najlepiej obrobione zdjęcie nie zastąpi materialnej odbitki, którą czasem można nawet dotknąć. Gdańsk turpistyczny - Adam Fleks - 2


Tutaj w sukurs upartemu konserwatyście przychodzą niszowe firmy produkujące tradycyjne srebrowe filmy i papiery fotograficzne. Na szczęście pozostało ich trochę na rynku, i miewają się one całkiem dobrze. Oczywiście obecność wszystkiego na rynku jest kwestią czasu, pamiętajmy jednak, że każda akcja budzi reakcję, a zainteresowanie czarno-białą fotografią jest właśnie reakcją na zimną i nazbyt mechaniczną, pozornie łatwą fotografię cyfrową.


Wywoływacz litowy jest niezbyt typową chemią, która działa odmiennie w porównaniu z jakimkolwiek tradycyjnym wywoływaczem czarno-białym. O ile w takim tradycyjnym wywoływaczu czas wołania odbitki jest najbardziej optymalny w pewnych określonych granicach, i nie wpływa np. na stopień kontrastu, to przy zastosowaniu wywoływacza litowego czas wołania jest jednym z dwóch podstawowych czynników wpływających na kontrast odbitki. Pierwszym czynnikiem jest czas i intensywność naświetlania (czyli otwór przysłony) pod powiększalnikiem, co wpływa głównie na wygląd świateł na gotowej odbitce. Czas wołania wpływa natomiast na gęstość cieni. W przypadku tradycyjnej chemii odbitka wołana jest równomiernie, zaś przedłużenie wołania doprowadzi najwyżej do zadymienia świateł. Gdańsk turpistyczny - Adam Fleks - 3


Charakterystyczne dla zachowania się naświetlonej odbitki w wywoływaczu litowym jest to, że cienie wywołują się szybciej i w miarę ich zaczerniania się intensywność wołania tych partii ulega przyspieszeniu. Światła wołają się natomiast znacznie wolniej. Po prostu im więcej światła padło na papier w danym miejscu, tym szybciej zachodzą tam procesy wywoływania. Tak więc bardzo istotne jest tutaj przerwanie wywoływania w odpowiednim momencie i zanurzenie odbitki w roztworze przerywacza, który natychmiast zatrzyma wywoływanie. W przeciwnym wypadku będziemy mieli zbyt gęste cienie, co sprawi, że odbitka będzie nazbyt kontrastowa i niezbyt przyjemna dla oka.


Tutaj dochodzimy do meritum sprawy - otóż dzięki wyżej wymienionym właściwościom wywoływacza litowego możemy regulować kontrastowość odbitki poprzez kombinację czasu ekspozycji pod powiększalnikiem oraz czasu wywoływania naświetlonej odbitki w wywoływaczu litowym. Nie ma znaczenia, czy papier jest stało- czy zmiennogradacyjny. Kontrastowość regulujemy wedle uznania w/w czasami. Skłonny jestem zaryzykować twierdzenie, że dzięki wywoływaczowi litowemu nawet na papierze stałogradacyjnym osiągamy większą rozpiętość gradacji niż w przypadku papierów zmiennogradacyjnych wywoływanych w tradycyjnych wywoływaczach do papierów czarnobiałych. Gdańsk turpistyczny - Adam Fleks - 4


Twierdzenie, że wywoływacz litowy daje odbitki o dużym kontraście, nie jest w pełni prawdziwe. W domyśle można sobie dopowiedzieć, że kontrast tych zdjęć będzie bardzo duży - oczywiście jest to możliwe. Niemniej jednak pamiętając o kombinacji czasu naświetlania odbitki i czasu jej wołania możemy kontrast regulować dowolnie. Do najlepszych wyników dochodzimy oczywiście doświadczalnie.


Kolejną zaletą wywoływacza litowego jest zabarwienie gotowych odbitek. Nie są one czarnobiałe jak zdjęcia do których jesteśmy przyzwyczajeni. Cienie mogą być czarne, ciemnobrunatne z odcieniem wpadającym w zieleń; efekt może na pierwszy rzut oka przypominać zdjęcia wykonane na papierach retro np. Fomatone MG wołanych w wywoływaczach do ciepłego tonu. O ile jednak odbitki retro są monochromatyczne, a ich odcień wpada w barwę jednolicie brunatnozieloną, to odbitki wołane w licie mają wspomniane już ciemne cienie, natomiast ich światła mogą przybierać barwę łososiową, żółtawą czy jasnobrązową. To wszystko jest zależne od składu emulsji stosowanego papieru. Gdańsk turpistyczny - Adam Fleks - 5


Ja podczas moich pierwszych prób używałem papieru stałogradacyjnego Kentmere Kentona Glossy D.Wt.2. Był on wołany w wywoływaczu Maco LS-Superlith. Jest to wywoływacz dwuskładnikowy, którego nie należy jednak mieszać zgodnie z instrukcją. Ja zastosowałem następujące proporcje: 40 ml składnika A + 40 ml składnika B + 920 ml wody o temp. ok. 24 stopni C. Wyższa temperatura przyspiesza nieco proces, który przy tym stężeniu (czy rozcieńczeniu jak kto woli) i tak jest bardzo powolny. Chodzi jednak o to, aby wywoływacz nie działał zbyt intensywnie, bo przecież zależy nam na kontrolowanym procesie, który trzeba umieć przerwać w odpowiednim momencie. Czas wywoływania się odbitek wynosił od około 5 min 30 s do 9 minut, zależnie od stopnia zużycia wywoływacza.


Czas naświetlania odbitki powinien być dłuższy niż przy tradycyjnych odbitkach. Wyjściem może być krótszy czas, ale przy pełnym otworze przysłony. Ja najlepsze wyniki otrzymałem przy przysłonie 4 i czasie 15 - 20 sekund dla odbitek formatu 18 x 24 cm ( papier Kentona Glossy D.Wt.2) oraz takiej samej przysłonie i czasie 25- 28 sekund dla papieru Kentmere Art Document. Uzyskałem przyjemne łososiowe światła oraz brunatnozielone cienie. Kontrast był dość duży, jednak od strony estetycznej całkowicie do przyjęcia. Efekt uzyskany na Kentmere Art Document został dodatkowo wzmocniony silnym efektem graficznym polegającym na tym, że obraz był zbudowany z punktów, przypominających odbitkę wykonywaną z bardzo gruboziarnistego negatywu. Moje komputerowe dziecko stwierdziło, że strasznie dużo pikseli, i wybrało zdjęcia odbijane na Kentonie, moim zdaniem słusznie, bo było na nich znacznie więcej szczegółów. Jest to łatwiejsze w odbiorze dla mniej wyrobionego widza, mi jednak impresjonistyczny efekt uzyskany na Art
Document również się podoba. Niestety, ten ostatni papier ten przestał być produkowany. BMW - Adam Fleks - 1


Trzeba pamiętać, że nie każdy papier czarnobiały nadaje się jednakowo dobrze do wywoływania w licie. Aby dojść do pożądanych wyników należy przeprowadzić własne doświadczenia. Całkiem dobrze do tego celu nadają się czeskie papiery Fomy, np. Fomatone MG 132. Wysokie notowanie wśród koneserów mają papiery węgierskiej firmy Forte - niestety nieobecne na naszym rynku.


Gotowe odbitki pozwolą naszym zdjęciom nabrać cech indywidualnych, co jest znacznie trudniejsze do uzyskania w przypadku technik cyfrowych. Jednak niezależnie od nośnika, to my jesteśmy odpowiedzialni za końcowy efekt. BMW - Adam Fleks - 1


Oto krótka charakterystyka zdjęć:
Odbitki przedstawiające ulegającą destrukcji ulicę Wronią w Gdańsku-Wrzeszczu wykonano na papierze Kentmere Kentona Glossy D.Wt.2 o gradacji normalnej. Czas naświetlania odbitek 15-20 sekund przy przysłonie obiektywu 4. Obiektyw powiększalnikowy El-Nikkor 2,8/50. Odbitki wołane w czasie od 5,5 do 8 minut w wywoływaczu MACO LS-Superlith rozcieńczonym w proporcji 1 + 1 + 24. Jedno ze zdjęć zostało następnie poddane tonowaniu w tonerze siarkowym Tetenala. Film Ilford Pan 100, aparat Nikon FM2 z obiektywem Sigma 2,8/24 mm oraz z czerwonym filtrem Marumi. Film wołany w Rodinalu rozcieńczonym 1:50, czas wołania 18 minut w temp. 20 stopni.
Odbitki przedstawiające stare modele BMW oraz 1 odbitkę z ul. Wroniej odbito na papierze Kentmere Art Document D.WT.2.Obróbka podobnie jak wyżej. Zdjęcia samochodów wykonano na filmie Agfa Pan 100, wołanym w ulubionym Rodinalu Agfy. Niestety, firma ta zakończyła swoją fotograficzną działalność.